+3
Garuda88 1 maja 2015 21:01
W końcu przyszedł czas na inne wyzwanie, niż te które spotykały nas dotychczas podczas 3-miesięcznej podróży po Azji. Zabraliśmy się za spełnienie marzeń mojej dziewczyny, która za wszelką cenę chciała przejść trasę wokół Annapurny. W mojej relacji skupię się przede wszystkim na informacjach praktycznych ze szlaku. Zdjęcia opowiedzą o tym, co widzieliśmy podczas trekkingu. Na wstępie też dodam, że oboje jesteśmy amatorami górskich wędrówek. Przed nepalskimi górami mieliśmy małe przetarcie w chilijskiej Patagonii. Annapurna Circuit była prawdopodobnie naszym największym górskim wyzwaniem w życiu.

Dzień 1

Trasa: Kathmandu - Bhulbhule.
Czas przejazdu autubusem: 8h.
Koszt biletów: 8$/osoba.
Postoje: dwa oficjalne na jedzenie (15 i 30 min.) oraz 100 nieoficjalnych z wielu innych powodów. Dodatkowo obowiązkowy postój w Besishahar (sprawdzenie pozwoleń na trekking).
Jak wyglądał transfer: przejazd autobusem trwał 8h i nie należał do najprzyjemniejszych doświadczeń. Za nim opuściliśmy Kathmandu trochę czasu zleciało. Zatoczyliśmy dwa koła po większej dzielnicy szukając ludzi do zapełnienia autokaru. Ze stolicy wyjechaliśmy w komplecie. Oprócz pasażerów przewoziliśmy wszystko co można sobie wyobrazić. Zabrakło tylko kozy, choć w niektórych momentach mogłaby jechać wyłącznie na dachu. W autobusie mogliśmy się lepiej poznać z Nepalczykami. Jedna kobieta najwyraźniej też tak myślała, bo pomyliła moje kolano z poręczą i bez pardonu sobie na nim klapnęła. Największym problemem w nepalskich autokarach jest brak wystarczającego miejsca na nogi. Do Bhulbhule ostatecznie nie dojechaliśmy, bo na drodze do docelowej miejscowości zepsuł się inny autokar i nie można było go ominąć. Ostatni odcinek podróży pokonaliśmy pieszo.

Trasa: Bhulbhule (820 m n.p.m.) - Ngadi (890 m n.p.m.).
Długość odcinka: 4 km.
Czas wyjścia: 16:30.
Czas dojścia: 18:00.
Postoje: 5 min.
Pogoda: ciepło i słonecznie.
Nocleg: Himal Chuli Hotel.
Warunki noclegu: pokoje dwu i trzyosobowe, toaleta (standard azjatycki) i prysznic (woda zimna) poza pokojem, moskitiera, koce do dyspozycji.
Cena noclegu: 0 NPR (koszt uzależniony od zamówionego jedzenia).
Cena jedzenia: 460 NPR (kolacja), 400 NPR (śniadanie).
Zakupy na szlaku: brak.
Koszty dnia: 860 NPR.
Przegląd odcinka: bez rewelacji, łatwa i niemęcząca droga do Ngadi. Warte odnotowania jest przejście przez zawieszony most nad rzeką. Resztę trasy można byłoby po prostu przejechać autobusem.


1.jpg



2.jpg



3.jpg



4.jpg



5.jpg



6.jpg



7.jpg



8.jpg



9.jpg



-- 01 Maj 2015 21:11 --

Dzień 2

Trasa: Ngadi (890 m n.p.m.) - Chyamche (1385 m n.p.m.).
Długość odcinka: 16 km.
Czas wyjścia: 8:40.
Czas dojścia: 16:25.
Postoje: 1:30 h.
Pogoda: do godzin 13 słonecznie i gorąco. Po 13 zaczęły się lekkie opady deszczu i trwały 40 min. Reszta dnia pogodnie.
Nocleg: Super Rainbow Guest House (600 m przed wioską).
Warunki noclegu: duże pokoje dwuosobowe, toaleta (muszla) i prysznic (woda podchodząca pod ciepłą) poza pokojem, WiFi (słabo działąjące), koce do dyspozycji.
Cena noclegu: 0 NPR (koszt uzależniony od zamówionego jedzenia).
Cena jedzenia: 620 NPR (kolacja), 480 NPR (śniadanie) po 20% rabacie.
Zakupy na szlaku: butelkowana woda pitna - 50 NPR (900 ml), butelkowana woda pitna - 70 NPR (1l).
Koszty dnia: 1220 NPR.
Przegląd odcinka: po drodze minęliśmy kilka większych wiosek - Bahundanda, Ghmeru, Jagat. Zobaczyliśmy zdecydowanie ładniejsze widoki niż podczas pierwszego dnia. Trasa była w niektórych momentach wymagająca (strome podejścia). Buty trekkingowe nie są koniecznością, choć wiadomo, że w górach zalecane (Nepalczycy chodzą w japonkach). Należy uważać na roboty drogowe (budowa "drogi"). Dla żądnych wrażeń istnieje możliwość kąpieli w rzece (niedaleko wioski Ghmeru). Przed miejscowością Chyamche znajduje się najgorsze podejście, które pożera wiele sił. O noclegi nie ma się co martwić, bo jest ich na tym odcinku naprawdę sporo. Najwięcej 'hoteli' znajduje się w miejscowości Ghmeru i Jagat.


1.jpg



2.jpg



3.jpg



4.jpg



5.jpg



6.jpg



7.jpg



8.jpg



9.jpg



-- 01 Maj 2015 21:18 --

Dzień 3

Trasa: Chyamche (1385 m n.p.m.) - Danaqyu (2400 m n.p.m.).
Długość odcinka: 15 km.
Czas wyjścia: 8:50.
Czas dojścia: 15:30.
Postoje: 1:00 h.
Pogoda: pochmurnie z opadami deszczu. Chwilowe przejaśnienia. Po godz. 15 pogodnie bez opadów.
Nocleg: Hotel Annapurna & Restaurant.
Warunki noclegu: pokoje dwuosobowe, sporo miejsca wewnątrz, toaleta (muszla) i prysznic (gorąca woda) poza pokojem.
Cena noclegu: 0 NPR (cena uzależniona od zamówionego jedzenia).
Cena jedzenia: 740 NPR (kolacja), 545 NPR (śniadanie).
Zakupy na szlaku: dwie herbaty imbirowe - 120 NPR (dwa kubki), butelkowana woda pitna - 80 NPR (1l), butelkowana woda pitna - 100 NPR (1l).
Opłaty dodatkowe: 200 NPR za ciepłą wodę.
Koszty dnia: 1785 NPR.
Przegląd odcinka: różnica wysokości między Chyamche a Danaqyu wynosi ponad 1000 m, więc nie nastawialiśmy się na lekką przeprawę. Na dodatek zaraz po naszym wyjściu zaczął padać deszcz - raz słabiej a raz mocniej i taki stan utrzymywał się praktycznie przez cały dzień. Pierwsze 1:30 - 2h były naprawdę lekkie, choć parę wzniesień trzeba było pokonać (w tym jedno olbrzymie przed wioską Tal). Byłem zdziwiony, że jest tak lekko. Schody zaczęły się dopiero później, gdy szlak praktycznie przez cały czas szedł do góry. Zdecydowanie mieliśmy za ciężkie plecaki na taki odcinek. W miejscowości Dharapani zaliczyliśmy kolejny check point. Strażnik poinformował nas, że zostało nam 2h drogi. Znaki mówiły, że jest to tylko godzina. Zmęczeni i trochę załamani ruszyliśmy w drogę. Na szczęście już nie pierwszy raz miejscowi podali nam zły czas przejścia. W Danaqyu zameldowaliśmy się godzinę później. Uwaga na pułapki. Podczas wędrówki spotkaliśmy mylące znaki. Niewarto jest skręcać na wioskę Kart (chyba, że ktoś koniecznie chce napić się czegokolwiek). Jest to dołożenie sobie drogi. Lepiej jest kontynuować trek po drodze głównej. To samo tyczy się znaku na Danaqyu. W pewnym momencie namalowana strzałka na kamieniu sygnalizuje zejście w prawo. Poszliśmy jak nakazywała i dołożyliśmy sobie kolejnych męczarni. Zalecam nie zwracać uwagi na ten znak i iść dalej główną drogą. Za następne 100 m dochodzi się do wioski. Jeśli chodzi o widoki tego odcinka to po prostu magia. Najbardziej rozwiniętą wioską podczas treku było Tal (1700 m n.p.m.).

1.jpg



2.jpg



3.jpg



4.jpg



5.jpg



6.jpg



7.jpg



8.jpg



9.jpg



10.jpg

Dzień 4

Trasa: Danaqyu (2300 m n.p.m.) - Chame (2710 m n.p.m.).
Długość odcinka: 12 km.
Czas wyjścia: 8:40.
Czas dojścia: 12:50.
Postoje: 30 min.
Pogoda: ciepło, słonecznie, praktycznie bezchmurnie.
Nocleg: Moonlight Guest House.
Warunki noclegu: pokoje dwuosobowe, sporo miejsca wewnątrz, toaleta (standard azjatycki) i prysznic (gorąca woda) poza pokojem, koce do dyspozycji.
Cena noclegu: 0 NPR (uzależniona od zamówionego jedzenia).
Cena jedzenia: 590 NPR (kolacja), 570 NPR (śniadanie), wrzątek (mały dzbanek) - 180 NPR.
Zakupy na szlaku: butelkowana woda pitna - 100 NPR (1l).
Koszty dnia: 1440 NPR.
Przegląd odcinka: zaczęło się ostro, bo od pokonania naprawdę wysokiej góry. Później było trochę zejść i trochę podejść, ale wszystko umiarkowane. Bez wątpienia był to najlżejszy odcinek jak do tej pory. Pogodę mieliśmy tego dnia idealną. Widoki zapierały dech w piersiach. Wszystkie szczyty w naszym otoczeniu pokazały nam się w pełnej krasie. Aparatu nie wkładaliśmy do futerału, bo co chwilę trzeba było robić zdjęcia cudownym widokom. To był naprawdę udany dzień.


1.jpg



2.jpg



3.jpg



4.jpg



5.jpg



6.jpg



7.jpg



8.jpg



9.jpg



10.jpg

Dzień 5

Trasa: Chame (2710 m n.p.m.) - Lower Pisang (3250 m n.p.m).
Długość odcinka: 18 km.
Czas wyjścia: 8:35.
Czas dojścia: 13:05.
Postoje: 30 min.
Pogoda: gorąco, słonecznie, bezchmurnie.
Nocleg: Maya Hotel.
Warunki noclegu: pokoje dwuosobowe, sporo miejsca wewnątrz, toaleta (muszla) i prysznic (gorąca woda) poza pokojem, koce do dyspozycji.
Cena noclegu: 0 NPR (uzależniona od zamówionego jedzenia).
Cena jedzenia: 810 NPR (kolacja), 700 NPR (śniadanie).
Zakupy na szlaku: butelkowana woda pitna - 100 NPR (1l), woda kupiona w punkcie z filtrowaną wodą w Chame - 45 NPR (1l), woda kupiona w punkcie z filtrowaną wodą w Lower Pisang - 50 NPR (1l)
Koszty dnia: 1705 NPR.
Przegląd odcinka: przekroczyliśmy granicę 3000 m n.p.m. Zapowiadał się ciężki dzień, ale na szczęście były to tylko mroczne wizje. Na szlaku pokonaliśmy dwa większe podejścia, ale nie tak straszne jak dzień wcześniej. Była to luźna przeprawa dostarczająca nam po raz kolejny cudownych widoków. Oprócz gór i wodospadów widzianych codziennie, przyroda dołożyła nam ładny las oraz jezioro. W miejscowości Dhukur Pokhari należy zdecydować się, czy zmierzamy do Upper Pisang, czy Lower Pisang. Po prostu Upper Pisang jak sama nazwa wskazuje jest położony wyżej niż Lower. Na mapie różnica wysokości wynosi tylko 60 m, ale jak dochodzi się do Lower Pisang to widać zdecydowanie większą. My nocowaliśmy w Dolnym Pisangu. Po zostawieniu plecaków w guest housie i założeniu lżejszych butów udaliśmy się jeszcze do Upper Pisang. Prowadzą do niego 3 mosty. Po ich przejściu zaczynają się schody (bardzo dużo schodów). Szczerze polecam się tam wybrać, ponieważ widok z samej góry jest obłędny.


2.jpg



3.jpg



4.jpg



5.jpg



6.jpg



7.jpg



8.jpg



9.jpg



10.jpg



12.jpg



13.jpg

Dzień 6

Trasa: Lower Pisang (3250 m n.p.m) - Manang (3540 m n.p.m.).
Długość odcinka: 16 km.
Czas wyjścia: 8:40.
Czas dojścia: 13:00.
Postoje: 30 min.
Pogoda: gorąco, słonecznie, bezchmurnie.
Nocleg: Hotel Nilgiri & Restaurant.
Warunki noclegu: pokoje dwuosobowe, sporo miejsca wewnątrz, toaleta (muszla) i prysznic (gorąca woda) poza pokojem, koce do dyspozycji.
Cena noclegu: 0 NPR (uzależniona od zamówionego jedzenia).
Cena jedzenia: 500 NPR (kolacja), 510 NPR (śniadanie), 280 NPR (dwa małe dzbanki czarnej herbaty - łącznie 14 filiżanek).
Zakupy na szlaku: woda kupiona w punkcie z filtrowaną wodą w Lower Pisang - 50 NPR (1l), woda kupiona w punkcie z filtrowaną wodą w Manang - 50 NPR (1l), kawałek jabłecznika - 170 NPR.
Opłaty dodatkowe: 50 NRP (ładowanie baterii).
Koszty dnia: 1610 NPR.
Przegląd odcinka: małe deja vu. W zasadzie dzień bez rewelacji. Niestety pierwsze oznaki tułaczki można było zobaczyć na moich stopach. Różnica wysokości między wioskami na tym odcinku nie była znaczącą. Zaczęło się jak zawsze, czyli od męczącego podejścia, żeby później przez dłuższą cześć wędrówki nic się nie działo. Dopiero przed miejscowością Manang przyszło nam się zmierzyć z kolejnym podejściem. W miejscowości Bharka można nabyć ser lub jogurt z jaka. W Manang jest sporo hoteli, lecz te większe liczą sobie sporo za noc. Internet jest bardzo drogi - 500 NPR za cały dzień i nie działa dobrze. Nam udało się znaleźć normalny hotel, gdzie panowała ta sama zasada co w poprzednich wioskach (płaciliśmy tylko za jedzenie). Ceny w hotelowej restauracji nas ucieszyły, bo były niższe niż w poprzedniej wiosce. Ogólnie w Manang jest sporo sklepów spożywczych z cenami bardzo przystępnymi jak na tą wysokość. Na dodatek działa kilka piekarni, gdzie można zjeść smaczne i świeże bułki z różnymi nadzieniami za 100-170 NPR. Brak jakiś imponujących widoków na tym odcinku rekompensuje wizyta właśnie w tej wiosce. Jeśli trafimy na ładną pogodę możemy być pewni, że nie jedno 'wow' padnie z naszych ust.



Dodaj Komentarz

Komentarze (12)

olir1987 5 maja 2015 00:00 Odpowiedz
czekam na więcej;) i więcej i więcej zdjęć;) bajka;)
inka1209 5 maja 2015 13:50 Odpowiedz
Czesc! :) super relacja, bardzo pomocny jest Twoj opis! Jak dlugo zajelo Wam przejscie calej trasy? Mamy bilety na koniec wrzesnia, mam nadzieje, ze nam tez uda sie pokonac cala trase.
inka1209 5 maja 2015 13:50 Odpowiedz
Czesc! :) super relacja, bardzo pomocny jest Twoj opis! Jak dlugo zajelo Wam przejscie calej trasy? Mamy bilety na koniec wrzesnia, mam nadzieje, ze nam tez uda sie pokonac cala trase.
nkozi 5 maja 2015 15:39 Odpowiedz
Szkoda, że zginął dzień 3 :)
nkozi 5 maja 2015 15:39 Odpowiedz
Szkoda, że zginął dzień 3 :)
garuda88 5 maja 2015 16:15 Odpowiedz
nkoziSzkoda, że zginął dzień 3 :)
UWAGA! Dla wszystkich zainteresowanych relacją - czytajcie ją na forum, a nie w "społeczności". Mam informację od jednego z moderatorów, że jest problem z prawidłowym przeniesieniem relacji z forum do "społeczności" - zdjęcia się podmieniają (u mnie 1 i 2 dzień ma te same zdjęcia), relacja nie jest w pełni przeniesiona (3 dzień został w ogóle skasowany). Tego problemu nie ma na forum, gdzie wszystko dodane jest prawidłowo.
olir1987 5 maja 2015 21:51 Odpowiedz
zdjęcia są mega! czekam na kolejne dni
garuda88 17 maja 2015 20:01 Odpowiedz
Dla zainteresowanych podsyłam jeszcze link do mojego amatorskiego filmu z trekkingu. Miłego oglądania (oczywiście po włączeniu "HD") ;) -> https://vimeo.com/128067111
dewuska 5 grudnia 2015 19:20 Odpowiedz
super relacja i zdjęcia :)miło powspominać :mrgreen: widzę, że tabliczka na przełęczy się zmieniła :) w 2012 r. była taka:
booboozb 5 grudnia 2015 22:05 Odpowiedz
Gratuluję wyprawy oraz fantastycznych widoków.Dużo ludzi na szlaku?
kostek966 14 stycznia 2017 18:36 Odpowiedz
Garuda88,Chciałbym spytać o koszty na szlaku czy są za dwie osoby czy za jedną np. posiłki ?, wybieramy się w pierwszej połowie marca i zastanawiam się czy warunki na szlaku będą podobne czy dużo trudniejsze ?.
bask 21 lutego 2017 13:43 Odpowiedz
jedna z lepszych relacji jakie ostatnio czytalem. swietna wyprawa. gratuluje