W marcu tego roku miałem przyjemność przebywać z dziewczyną na Sri Lance. Podczas kilkunastodniowej podróży po kraju, jeden dzień przeznaczyliśmy na wizytę w Parku Narodowym Yala. Czytając wiele różnych opinii na temat parku sami postanowiliśmy sprawdzić jak jest naprawdę.
Z hotelu wyjechaliśmy kilka minut po 4:30. Nasza grupa liczyła 4 osoby plus kierowca (przewodnik). Przed wjechaniem na teren parku kierowcy byli odpowiedzialni za kupienie nam biletów. My czekając w aucie obserwowaliśmy jak z każdą minutą powiększała się liczba przybyłych samochodów. Na parę minut przed 6 zauważyliśmy poruszenie wśród kierowców. Wszyscy nerwowo biegli do swoich aut, po czym odpalali silniki i zaczynali pędzić w kierunku głównej bramy. Nasz przewodnik zdążył nam tylko szybko powiedzieć, że wyścig się właśnie rozpoczął.
Jak wygląda safari w parku Yala? Otóż, najważniejsze to mieć dobrego przewodnika, który zna sporą ilość innych kierowców i jest z nimi zaprzyjaźniony. Jeśli takiego posiadamy to możemy być pewni, że uda nam się zobaczyć pożądane zwierzęta. Praktyka polega na tym, że gdy jeden z kierowców zauważy słonie, czy np. leopardy, to informuje telefonicznie o tym swojego kolegę. Gdy kolega kolegę poinformuje, a ten przekaże wiadomość dalej, to zaczyna się najlepsza zabawa, czyli walka o pozycję. Podczas tej zabawy obserwujemy jaką wyobraźnię mają kierowcy jeepów. Wszystko to, żeby zadowolić klienta. My akurat mieliśmy szczęście, bo korzystaliśmy z usług przewodnika (kierowcy), który zna się na rzeczy. Dzięki jego znajomościom, wiedzy i umiejętnościom znalezienia właściwego miejsca, mogliśmy obserwować leopardy, słonie, krokodyle, różnorodne ptaki, bawoły itd. Pamiętajcie, że jeśli kiedyś wybierzecie się na safari do tego parku to koniecznie musicie zabrać ze sobą teleobiektyw. Z pewnością jego obecność przyniesie Wam zdecydowanie lepsze zdjęcia. To samo tyczy się lornetki, która może okazać się w parku bezcenna. Nasze safari trwało od 4:30 do 12:30 i w tym czasie udało się nam zobaczyć następujące zwierzęta:
Po 12:30 przewodnik zawiózł nas do głównej bramy parku, gdzie przesiedliśmy się do samochodu z naszego hotelu. Para z UK, która towarzyszyła nam podczas safari kontynuowała wycieczkę do godz. 18. My odpuściliśmy całodzienne jeżdżenie po parku i myślę, że była to trafna decyzja. Cały dzień w jeepie nie należy raczej do przyjemnych. Poza tym w środku dnia z uwagi na upały zwierzęta się chowają i ciężko je zaobserwować. Z tego też względu najlepszą porą na szukanie zwierząt są godziny ranne lub popołudnie. My za naszą 6h wycieczkę zapłaciliśmy 10000 lkr (kierowca, bilety, samochód, podatki, napoje i owoce).
Zachęcam do przeczytania całej mojej relacji ze Sri Lanki pod adresem:
Z hotelu wyjechaliśmy kilka minut po 4:30. Nasza grupa liczyła 4 osoby plus kierowca (przewodnik). Przed wjechaniem na teren parku kierowcy byli odpowiedzialni za kupienie nam biletów. My czekając w aucie obserwowaliśmy jak z każdą minutą powiększała się liczba przybyłych samochodów. Na parę minut przed 6 zauważyliśmy poruszenie wśród kierowców. Wszyscy nerwowo biegli do swoich aut, po czym odpalali silniki i zaczynali pędzić w kierunku głównej bramy. Nasz przewodnik zdążył nam tylko szybko powiedzieć, że wyścig się właśnie rozpoczął.
Jak wygląda safari w parku Yala? Otóż, najważniejsze to mieć dobrego przewodnika, który zna sporą ilość innych kierowców i jest z nimi zaprzyjaźniony. Jeśli takiego posiadamy to możemy być pewni, że uda nam się zobaczyć pożądane zwierzęta. Praktyka polega na tym, że gdy jeden z kierowców zauważy słonie, czy np. leopardy, to informuje telefonicznie o tym swojego kolegę. Gdy kolega kolegę poinformuje, a ten przekaże wiadomość dalej, to zaczyna się najlepsza zabawa, czyli walka o pozycję. Podczas tej zabawy obserwujemy jaką wyobraźnię mają kierowcy jeepów. Wszystko to, żeby zadowolić klienta. My akurat mieliśmy szczęście, bo korzystaliśmy z usług przewodnika (kierowcy), który zna się na rzeczy. Dzięki jego znajomościom, wiedzy i umiejętnościom znalezienia właściwego miejsca, mogliśmy obserwować leopardy, słonie, krokodyle, różnorodne ptaki, bawoły itd. Pamiętajcie, że jeśli kiedyś wybierzecie się na safari do tego parku to koniecznie musicie zabrać ze sobą teleobiektyw. Z pewnością jego obecność przyniesie Wam zdecydowanie lepsze zdjęcia. To samo tyczy się lornetki, która może okazać się w parku bezcenna. Nasze safari trwało od 4:30 do 12:30 i w tym czasie udało się nam zobaczyć następujące zwierzęta:
Po 12:30 przewodnik zawiózł nas do głównej bramy parku, gdzie przesiedliśmy się do samochodu z naszego hotelu. Para z UK, która towarzyszyła nam podczas safari kontynuowała wycieczkę do godz. 18. My odpuściliśmy całodzienne jeżdżenie po parku i myślę, że była to trafna decyzja. Cały dzień w jeepie nie należy raczej do przyjemnych. Poza tym w środku dnia z uwagi na upały zwierzęta się chowają i ciężko je zaobserwować. Z tego też względu najlepszą porą na szukanie zwierząt są godziny ranne lub popołudnie. My za naszą 6h wycieczkę zapłaciliśmy 10000 lkr (kierowca, bilety, samochód, podatki, napoje i owoce).
Zachęcam do przeczytania całej mojej relacji ze Sri Lanki pod adresem:
1. Wnętrze wyspy - http://latambolubie.blogspot.com/2015/05/pierwsze-zderzenie-z-azja-w-herbacianym.html
2. Południowo-wschodnia część i koszty: http://latambolubie.blogspot.com/2015/05/inne-oblicze-sri-lanki-wzduz-wybrzeza.html